Podejrzenia zrodziły się z tego, że w drugiej turze wyborów, w niektórych komisjach, na Karola Nawrockiego miało zagłosować więcej osób, niż w pierwszej turze na wszystkich kandydatów poza Trzaskowskim razem wziętych i to po uwzględnieniu większej frekwencji.
W obwodowej komisji nr 95 przy ulicy Stawowej w krakowskiej dzielnicy Prądnik Biały, 18 maja Rafał Trzaskowski zebrał 550 głosów, a Karol Nawrocki 218. Dwa tygodnie później Trzaskowskiemu głosów ubyło, a Nawrocki zebrał ich 1132, czyli aż pięć razy więcej, choć frekwencja wzrosła tylko nieznacznie, bo z 80 na 85 procent. Tymczasem w pierwszej turze na innych kandydatów głosów oddano 801.
Identyczna sytuacja wydarzyła się w obwodowej komisji nr 9 w Strzelcach Opolskich, gdzie w pierwszej turze Trzaskowski zebrał 311 głosów, a Nawrocki 107. W drugiej turze kandydat Koalicji Obywatelskiej miał ich już o 88 mniej, a bezpartyjny i niezależny kandydat obywatelski popierany przez Prawo i Sprawiedliwość zdobył ich 416, czyli niemal czterokrotnie więcej. Musiałby on przejąć wszystkie głosy pozostałych kandydatów z pierwszej tury oraz 90 wyborców Trzaskowskiego.
Z kolei w komisji nr 35 w Tychach znajdującej się przy ulicy Lwa Tołstoja 5, w pierwszej turze kandydat KO zdobył 352 głosy, a Nawrocki 192. Dwa tygodnie później kandydat PiS miał zdobyć ich 581, czyli niemal trzykrotnie więcej.
Postanowiliśmy więc udać się pod drzwi przedszkola nr 17, by zapoznać się z protokołem głosowania. Znajdujące się na nim dane są tożsame z tymi, które znajdziemy na stronie PKW. Na ostatniej stronie protokołu podpisali się wszyscy członkowie komisji, a na pozostałych, w tym również tej, na której znajduje się informacja o otrzymanej przez kandydatów liczbie głosów, znajdują się ich parafki. Warto jednak zauważyć, że na protokole brakuje pieczęci komisji.
Poza wyżej wymienionymi Sąd Najwyższy postanowił również zarządzić ponowne liczenie głosów w komisji nr 3 w Oleśnie, komisji nr 13 w Mińsku Mazowieckim, komisji nr 25 w Grudziądzu, komisji nr 17 w Gdańsku, komisjach nr 30 i 61 w Bielsku-Białej, komisji nr 10 w Tarnowie, komisji nr 53 w Katowicach, komisji nr 6 w Kamiennej Górze oraz komisji nr 4 w Brześciu Kujawskim.
Wszystko wskazuje na to, że ostateczne wyniki głosowania będą różnić się od tych ogłoszonych przez Państwową Komisję Wyborczą. Gdy tak się stanie, będzie to pierwsza tego typu sytuacja w historii prawdziwie demokratycznych wyborów w Polsce.